Wu Block – „Wu Block 2012”

28 stycznia 2013
ok. 1 minuta czytania

Jeśli ten wstęp ochłodził czytelniku twoje oczekiwania wobec „Wu Block 2012”, od razu uspokajam. Ghostface i Sheek są w bardzo dobrej formie, a wokalne wsparcie otrzymali w trzynastu z piętnastu nagrań. Można więc spokojnie powiedzieć, że początkowe założenia wydawnictwa wcale nie zostały całkowicie porzucone. Co jednak najważniejsze, mam wrażenie, że to najlepszy longplay firmowany, chociaż dość luźno, przez obóz Wu od bardzo, bardzo dawna. Spodoba się przede wszystkim tym, którzy Wu-Tangowi kibicują od blisko dwudziestu lat, a w The Lox widzieli kiedyś nadzieję na to, że uliczny hip-hop z Nowego Jorku nie wejdzie jednak do rapowej dyskoteki dowodzonej przez Puffa Daddy’ego. Bity są surowe, klimatyczne, utrzymane w stylu lat 90. Chociaż praktycznie każdy podkład jest autorstwa innego producenta (m.in. Erick Sermon, Red Spyda, Termanology) udało się zachować spójność, a to bardzo istotne. Podobnie zresztą jest z tematyką. Ta tyczy się prostych ulicznych kwestii – lojalność, handel narkotykami, szybkie kobiety, kodeks honorowy, imprezy – ale raperzy nie operują kalkami i schematami. Nic nowego się z „Wu Block 2012” nie dowiemy, jednak zwolennicy hardcorowego hip-hopu w starym stylu będą zadowoleni. Fani Nicki Minaj, Lil Wayne’a z kolei nie mają tutaj czego szukać. To zabawa dla starszych. Chociażby po to, żeby posłuchać w gronie znajomych i przypomnieć sobie stare, dobre czasy.