Zmarł Wilford Brimley

3 sierpnia 2020
ok. 1 minuta czytania

Przyczyna śmierci nie została jeszcze oficjalnie podana. Wiadomo tylko, że w ostatnich dniach artysta źle się czuł. Zmarł 1 sierpnia w swoim domu w St. George w stanie Utah.

Zanim rozpoczął karierę aktorską, Wilford Brimley m.in. służył w marines oraz pracował jako ochroniarz Howarda Hughesa. Do branży filmowej trafił pod koniec lat 60., za namową swojego przyjaciela Roberta Duvalla, zostając statystą i kaskaderem. Jego trzy pierwsze poważne obrazy, to \”Chiński syndrom\” (z Janę Fondą i Michaelem Douglasem), \”Elektryczny jeździec\” (ponownie z Fondą, a także z Robertem Redfordem) i \”Więzień Brubaker\” (znów z Redfordem). Później zagrał jeszcze w choćby takich filmach, jak \”Bez złych intencji\” (z Paulem Newmanem), \”Coś\” (z Kurtem Russellem), \”Pod czułą kontrolą\” (z Duvallem), \”Urodzony sportowiec\” (raz jeszcze u boku Redforda) czy \”Firma\” (z Tomem Cruise\’em i Gene\’em Hackmanem).

Wilford Brimley miał również pasje muzyczne, m.in. śpiewał i grał na harmonijce. W 2004 roku wydał płytę \”This Time, The Dream\’s On Me\” z jazzowymi standardami.